Śladami Rechowiczów i Maxa Cegielskiego

Śladami Rechowiczów i Maxa Cegielskiego

Zofia Zaleska

Cegielski nie ukrywa, że pisząc „Mozaikę...” nie chciał tworzyć ani prozy reporterskiej, ani solidnej biografii, a na teorii sztuki się nie zna. Fakty są nudne, a poznanie obiektywnej prawdy niemożliwe – stwierdza zaraz na początku tomu

Jeszcze 2 minuty czytania

Podróże kilkakrotnie już stawały się dla Maxa Cegielskiego bodźcem do pisania książek – o Indiach, Pakistanie czy Stambule. W swym najnowszy tomie nie opisuje jednak dalekich egzotycznych krajów. „Mozaika. Śladami Rechowiczów” opowiada historię zapomnianych polskich artystów. Na pierwszy rzut oka wydaje się więc, że Cegielski porzucił swą dotychczasową pasję. To jednak tylko pozory. Opowieść o życiu i twórczości urodzonych w latach 20. XX wieku Hanny i Gabriela Rechowiczów jest dla autora pretekstem, aby znów ruszyć w drogę – tym razem w głąb czasu i polskiej historii. „Zająłem się Gabrem i Hanią z egoistycznych pobudek […] zapragnąłem dowiedzieć się, w jakim kraju przyszedłem na świat, jak różnym od Polski, w której dorastają moje dzieci” – wyznaje. Wyprawa śladami Rechowiczów to zatem kolejna podróż śladami Maxa Cegielskiego – przeszłość ma stać się tutaj furtką do poznania teraźniejszości, a losy Rechowiczów – do zrozumienia samego siebie.

Twórczość Hanny i Gabra jest dziś znana bardzo niewielu, choć niszczejące ślady ich działalności można napotkać w całej Polsce. Na przełomie lat 50. i 60. wykonali szereg charakterystycznych malarskich dekoracji i murali, m.in. w warszawskich hotelach Bristol i Dom Chłopa, w zburzonym w 2006 roku Supersamie oraz w wielu innych obiektach użyteczności publicznej. Od lat 70. pracowali także za granicą, w domach prywatnych zleceniodawców. Obrazy Rechowicza pokazywano na całym świecie, w Japonii o małżeństwie powstał film. W Polsce zaś pierwsza wystawa ich prac odbyła się dopiero kilka miesięcy po śmierci Gabra Rechowicza, wiosną zeszłego roku w Warszawie.

Hanna i Gabriel Rechowiczowie, mozaiki w Domu Chłopa
Warszawa, 1960-1961. foto (c) Paweł Giergoń, sztuka.net.
Dzięki uprzejmości galerii Kolonie

Cegielski nie ukrywa, że pisząc „Mozaikę...” nie chciał tworzyć ani prozy reporterskiej, ani solidnej biografii, a na teorii sztuki się nie zna. Fakty są nudne, a poznanie obiektywnej prawdy niemożliwe – stwierdza zaraz na początku tomu. Książkę zbudował z fragmentów rozmów z Hanną Rechowicz (jej mąż był już zbyt chory, by rozmawiać), historycznych informacji i luźnych komentarzy, w których mnoży wątpliwości i kreśli różne prawdopodobne scenariusze przeszłości swych bohaterów. Taka koncepcja pracy współgra z osobowością Hanny Rechowicz. Głosi ona bowiem postulat „niepraktyczności” wszystkich życiowych działań i jest wcieleniem twórczego chaosu. W czasie rozmów, w niezwykłym, pełnym starych instalacji i obrazów domu przy ulicy Lekarskiej w Warszawie, artystka wielokrotnie sobie przeczy, myli tropy, zmienia wersje zdarzeń, próbuje wpływać na pisarza, a nawet robi mu wymówki i awantury. Cegielski również nie jest łatwym rozmówcą – celowo obnaża nieścisłości w jej wypowiedziach, z uporem dopytuje o szczegóły. 

Rekonstruując życie twórców mozaik, autor przedstawia chronologicznie – choć subiektywnie – czasy przedwojenne, kolejne dekady PRL-u, a na koniec – lata po roku 1989 aż do dzisiaj. Koncentruje się przede wszystkim na sytuacji artystów i kultury. Choć zastanawia się, czy twórczość Rechowiczów można wpisać w nurt surrealistyczny lub informel spod znaku Jeana Dubuffeta, czyni to raczej z poczucia obowiązku. Znaczniej bardziej niż sama sztuka Rechowiczów interesuje go historia ich artystyczno-towarzyskiego życia w PRL-u, epoce zwykle uważanej za szarą i ponurą. Opisując towarzyskie i zawodowe kontakty Hanny i Gabra, w których domu bywali ludzie tak różni, jak Jan Dobraczyński i Miron Białoszewski, Cegielski szuka innego – stylowego i barwnego – oblicza komunizmu. Zapomniani artyści wydają się być idealnymi bohaterami takiej alternatywnej opowieści.

Max Cegielski, „Mozaika. Śladami
Rechowiczów”
. W.A.B., Warszawa, 414
stron, w księgarniach od listopada 2011
Wspomnienia Hanny Rechowicz często odbiegają od sztampowego obrazu przeszłości. O latach 50. – powszechnie uznawanych za najcięższe – artystka mówi: „w ogóle nie było ponuro!” i z uśmiechem opowiada o entuzjazmie lat odbudowy, szalonych pijaństwach w Kameralnej i przyjęciach na Lekarskiej. „Nie obchodził nas cały ten socrealizm i nigdy nie byliśmy związani z tym nurtem” – mówi Rechowiczowa i konsekwentnie podkreśla, że najważniejsza była dla nich teraźniejszość, twórcza wolność i własna sztuka.

Cegielski jest szczerze zafascynowany Rechowiczami. Nie ocenia ich postawy, ale nie cofa się też przed stawianiem trudnych pytań. Jaka była cena ich mocnej pozycji i licznych zamówień? Byli niezależni, czy stali się produktem ustroju? Czy funkcjonowanie na uboczu było aktem odwagi, czy może raczej konformizmu? Książka, ciekawa w miejscach, w których autor sytuuje historie bohaterów na tle ówczesnych wydarzeń i przemian społeczno-kulturowych, bywa nieznośnie pretensjonalna, kiedy próbuje odnaleźć w losach artystów receptę na osobiste dylematy. „Czuję się tak, jakbym była w tej książce przesłuchiwana przez ubeka albo była na spowiedzi u księdza! […] Zresztą, czy to jest w ogóle książka o nas? To książka o tobie, my jesteśmy tu na marginesie!” – wykrzykuje w pewnym momencie Hanna Rechowicz i trudno się z nią nie zgodzić.

Hanna i Gabriel Rechowiczowie, mozaiki na
pawilonie basenów Legii
, Warszawa, 1967.
foto © Pawel Giergon, sztuka.net

„Mozaika...” pokazuje, że próba wpisania artystycznego małżeństwa w jakiekolwiek schematy nie może się udać. Starając się uczynić losy Rechowiczów przykładem niejednoznaczności minionych czasów, Cegielski uchwycił fenomen ich osobności. Historia i działalność artystów, choć wydaje się to nieprawdopodobne, zdaje się rzeczywiście biec gdzieś kompletnie obok realnego świata. „Dla mnie Gaber był najważniejszy, a ja dla niego, a nie ta epoka. On uwielbiał się wytarzać w pokrzywach, rozumiesz? Dla zabawy, dla zapachu. Takie życie nas interesowało... Czy ty tarzasz się w pokrzywach?” – pyta pisarza Hanna Rechowicz. Dzięki przyjaźni, jaka się między nimi nawiązała, autor mógł zadać artystce pytania, których nie mógłby postawić przypadkowy badacz czy dziennikarz.


Cegielski był jedną z osób, które przyczyniły się do wyciągnięcia artystów z zapomnienia. W 2008 roku, razem z Anną Zakrzewską, przygotował o Rechowiczach dokument dla kanału TVP Kultura. Dziś ich twórczość znów budzi zainteresowanie. Prawie w tym samym momencie, co „Mozaika...”, ukazała się książka Klary Czerniewskiej „Gaber i Pani Fantazja. Surrealizm stosowany” – pierwsze teoretyczne opracowanie działalności artystów. Ich obrazy, ilustracje i projekty pojawiają się w galeriach. Można mieć nadzieję, że resztki kolorowych, oryginalnych prac Rechowiczów, przez lata pokrywających się brudem i dewastowanych, ocaleją. Swój udział będzie miał w tym również Max Cegielski.

Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL (Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych).