Jest taka scena w rozgrywającym się w czasie II wojny światowej filmie Johna Boormana „Piekło na Pacyfiku”, w której Lee Marvin znajduje komiks w opustoszałej bazie wojskowej. Ten z pozoru nic nie znaczący epizod dla miłośnika kolorowych zeszytów jest równie znamienny, jak odkopywanie przedmiotów codziennego użytku sprzed setek lat dla archeologa. Jednym z twórców robiących w tamtych czasach komiksy na potrzeby wojska, był przyszły reformator medium – Will Eisner. Jego wypowiedzi pojawiają się w dokumencie „Comic Book Confidential” kilka razy. Eisner, postać nobilitowana i ceniona, pracował w branży niemal od samego początku. W późnych latach 70., wydając powieść graficzną „Umowa z Bogiem”, otworzył furtkę ambitnym artystom, którzy chcieli robić komiksy kierowane do dojrzałego czytelnika.
Medium komiksowe zaczęło dojrzewać bardzo wcześnie. Jak podkreśla jeden z przepytywanych w filmie Rona Manna wydawców, w czasach, gdy nie było jeszcze telewizji, przemysł komiksowy przeistoczył się w ważną gałąź rozrywki, docierając nie tylko do najmłodszych Amerykanów. Odważne, wybujałe, pulpowe treści szybko stały się dla konserwatywnych środowisk pretekstem do kontrolowania zawartości kolorowych zeszytów. W latach 50. wprowadzono w życie Comics Code Authority, swoisty certyfikat przyznawany przez instytucję cenzorską filtrującą treść komiksów. Padały argumenty, które słyszymy dziś w dyskusjach toczonych na temat współczesnych demonów – gier komputerowych, internetu i telewizji. Dyskutowano nie tylko o takich aspektach, jak seks i przemoc, ale też polityka czy religia. Szczególnie napiętnowane zostały horrory, które oskarżano o przyczynianie się do szerzenia przestępczości wśród nieletnich. Sytuacja zdawała się analogiczna do kłopotów filmowców z kodeksem Haysa, a nagonka na wydawców, zwłaszcza tych specjalizujących się w komiksach grozy, do „polowania na czarownice” epoki makkartyzmu. Jednak komiks ucierpiał dużo bardziej niż kino, ponieważ był cenzurowany jako produkt kierowany do dzieci, przez co do dziś wisi nad nim piętno infantylizmu i reputacja rozrywki dla półanalfabetów. Jednym z priorytetów, jakie postawił sobie reżyser „Comic Book Confidential”, jest próba obalenia tej teorii.
„Comic Book Confidential”, reż. Ron Mann.
USA 1988, na dvd od marca 2012Wielu artystów, wychowanych na komiksach w latach 40. i 50., wybrało właśnie ten sposób ekspresji, lecz niekoniecznie chciało tworzyć zgodne z kodeksem, poprawne politycznie historyjki dla dzieci. To właśnie ci twórcy najbardziej zainteresowali reżysera. Sporo uwagi poświęcono w dokumencie kontestacji w komiksie i undergroundowemu obliczu medium. Podkreślono fakt, że komiks towarzyszył kontrkulturze lat 60. i 70. Dość obszernie scharakteryzowano najważniejsze niezależne magazyny i twórców z nimi związanych: „Mad” – ukazujący się od lat 50., prowadzony przez Harveya Kurtzmana miesięcznik satyryczny, który wywarł wielki wpływ na komiks prasowy; ściśle związany z kontrkulturą lat 60., kluczowy dla rozwoju komiksu undergroundowego „Zap Comix”, założony przez Roberta Crumba; oraz „Raw” – artystyczną, awangardową i cykliczną antologię redagowaną przez Arta Spiegelmana, autora nagrodzonej Pulitzerem powieści graficznej „Maus”.
W kontekście niezależnych wydawnictw i wolności słowa, Mann zaprezentował ciekawą historię procesu, który wytoczył Disney undergroundowemu rysownikowi trawestującemu Myszkę Miki, trafnie portretując odwieczny konflikt między korporacjami a nonkonformistycznymi twórcami. W końcu za pomocą komiksu Franka Millera „Dark Knight Returns” pokazał przedostawanie się treści kontestacyjnych, krytycznie komentujących amerykańską rzeczywistość, do mainstreamu.
Dokument zbudowany jest na wypowiedziach twórców, które przeplatają się z materiałami archiwalnymi. Dodatkowo wzbogacono go patchworkami, nie tylko obrazującymi mnogość stylów i trendów w komiksie, ale i pokazujacymi możliwości narracyjne medium. Obraz jest od tej strony bardzo atrakcyjny dla odbiorcy, choć nie udało się pokazać istoty tej formy ekspresji, jaką jest komiks i mam wrażenie, że dla laika wszystkie te zabiegi mogą się wydawać dość trywialne. „Comic Book Confidential” to przede wszystkim opowieść o punktach zwrotnych w historii komiksu amerykańskiego, z naciskiem na kontekst społeczno-polityczny.
Polski widz dostaje „Comic Book Confidential" w dziwnym okresie. W dzisiejszych czasach przemysł komiksowy przeżywa artystyczny i komercyjny kryzys, a punkt, w którym kończy się film, to moment przełomowy, czas rozkwitu komiksu amerykańskiego. Dokument powstał w drugiej połowie lat 80. – czyli w czasach, gdy w Stanach Zjednoczonych ostatecznie łamały się prawa i schematy rządzące opowieściami obrazkowymi. Na scenę wychodziła właśnie druga, równie ważna co Eisner (albo i ważniejsza) postać w anglosaskim komiksie, która znacznie przyczyniła się do artystycznego rozwoju medium – Brytyjczyk Alan Moore. Jako pierwszy z twórców pracujących dla stajni DC Comics, wypuścił zeszyt bez certyfikatu. Chwilę później pojawiły się za nim całe rzesze artystów – eksperymentujących albo tylko piszących inteligentne, ambitne opowieści w obrębie mainstreamu, a korporacje zaczęły zatrudniać autorów kojarzonych z undergroundem... Ale to już zupełnie inna historia.