rozpoznanie
znam kraj który jest kolonią pąkli
każda pąkla zamknięta
we własnej wapiennej puszeczce
żadna nie wpuści doń rozwielitki
ni oczlika ni raczka skrzelowego
wąsate pąkle plują naupliusami
które mają przed sobą cały ocean
a przyczepiają się tuż obok siebie
klejem mocnym jak skrzepła krew
znam kraj który jest kolonią pąkli
wyrosłych na skórze wieloryba
biorącego właśnie rozpęd aby
z całej siły otrzeć się o skałę
do ośmioletniego Jean-Michela Basquiata
tamten moment – szum, pisk, migotliwe łuski
na zewnątrz i wewnątrz, potem nic, potem budzisz się
bez śledziony, za to z miriadami komórek
skotłowanych przy zrastaniu ręki
śledziona – Manhattan ciała falujący jak meduza,
gąbka zdolna oczyszczać płyny, uzdatniać krew,
zobojętniać ból i odsiewać traumy,
jednolicąc wszystko w czarną żółć
bez niej żaden uraz nie przepadnie, będzie błąkać się,
plenić, nabrzmiewać, jedyne ujście znajdując
poprzez ramię drgające w rytm jazzu,
przez rezonujące zrosty na kościach
układy. kościec
w okupowanym przez nas mieście wszystkie muzea
są zamknięte, wszystkie galerie sztuki wymarłe
– pozostało mi zwiedzanie aryjskiego ciała
więc krążę z palcami pod otoczką mięśni
i rozczula mnie każdy szew, każda chropowatość,
każdy zrost po złamaniu. oczyma wyobraźni
widzę te kości wybielone i umyte, poskładane starannie
od ud przez żebra aż po kosteczki słuchowe
pozbawione błony bębenkowej nie mogą zadrżeć
od piosnek propagandy, ponieść ich w głąb
Europy wibrującej pierwszorzędnym kamertonem,
łykającej wszystkie kostki aż do zadławienia
tworzywo
z trzewi Europy Zachodnio-Wschodniej wołam do ciebie
albatrosie o trzewiach pociętych przez plastik
wybacz że nie jestem sprężystą mątwą
z brzucha dziewczyny o imieniu Polska wołam do ciebie
albatrosie noszący w brzuchu zapalniczki
wybacz że nie jestem chrupiącym krylem
z klatki bloku w centrum Wrocławia wołam do ciebie
albatrosie o płucach zwłóknionych pyłem
wybacz że nie umiem trawić butelek
z szarpanego przez rozziewy ciała wołam do ciebie
albatrosie o ciele jak cmentarz zabawek
wybacz że nikt nie umie strawić
módlmy się
abym godził się z tym czego nie mogę
abym zmieniał to co mogę
abym odróżniał mięso od poliestru
Anna Adamowicz – urodzona w 1993 roku w Lubinie, zamieszkała we Wrocławiu. Diagnosta laboratoryjny, poetka, autorka tomu „Wątpia”, wyróżnionego nominacją do Nagrody Literackiej Gdynia oraz trzecim miejscem w plebiscycie Browar za debiut. Publikowała wiersze m.in. w „artPapierze”, „2Miesięczniku” i „Kontencie”. Pracuje nad nową książką (czego efekty powyżej).