„Wilson’s Island” Andrzeja Wirtha i Thomasa Martiusa

Paweł Sztarbowski

Wideoesej „Wilson’s Island” Andrzeja Wirtha i Thomasa Martiusa to podróż po świecie Roberta Wilsona i próba reinterpretacji jego teatru

Jeszcze 1 minuta czytania

Tematem videoeseju Andrzeja Wirtha i Thomasa Martiusa „Wilson’s Island” jest Watermill Center zbudowane przez Roberta Wilsona. Myliłby się jednak ten, kto uznałby, że ogląda jedynie mieszkanie połączone z pracownią i ośrodkiem, w którym odbywają się warsztaty i próby. To miejsce nie jest też wyłącznie przestrzenią dla słynnej kolekcji krzeseł,  gromadzonych przez lata przez Wilsona. Watermill ma przede wszystkim – i to próbują uchwycić w swojej opowieści Wirth i Martius – kształtować mieszkańca i jego gości oraz unaoczniać idee, które są sensem życia autora tego domu. Mówiąc bardziej górnolotnie – ma stać się wyrazem filozofii artysty.

131
Przewodnikiem po świecie Roberta Wilsona stał się dla Wirtha i Martiusa wiersz Kawafisa „Itaka”, przywołujący topos wyspy, która może wprawdzie stać się samotnią, ale podróż do niej powinna być „obfita w przygody i nauki”. Andrzej Wirth wysnuwa z tego dość przewrotny wniosek, że wyspa nie jest odpowiednim miejscem dla człowieka teatru. Dla poety, owszem. Dla aktora nigdy! Bo aktor nie może występować samotnie, musi zawsze być „wobec” ludzi. Dlatego cenniejsza jest dla niego długa podróż na wyspę niż sam pobyt na niej. W tym jednym zdaniu, a właściwie nawet wtrąceniu, wybitny teatrolog Wirth podał swoją definicję człowieka teatru, odcinając się od postawy artystowskiej. Wyraził także swój pogląd na twórczość Wilsona, którą wielu uważa za zbyt wyestetyzowaną i oderwaną od rzeczywistości. Dla Wirtha jest ona raczej wyrazem rozumienia rzeczywistości w jej najgłębszym nurcie.
Wilson's Island

Wideoesej Andrzeja Wirtha i Thomasa Martiusa powstał w czasie pobytu w Watermill Center. Materiał poświęcony jest relacji między architekturą, teatrem i pamięcią. Punkt wyjścia to Watermill Center, jednak autorzy odnoszą się także do Bayreuth (Wagner), Bauhaus (Gropius) i Hellerau (Palluca) — utopijnych miejsc syntezy sztuk. W Polsce „Wilson's Island” można było zobaczyć dwukrotnie: podczas Festiwalu Malta w Poznaniu oraz w Instytucie Teatralnym im. Zbigniewa Raszewskiego w Warszawie.

Cóż to zatem za wyspa? Czemu ma służyć? Wirth i Martius rozpoczynają swój esej przywołaniem obrazów Wenecji i Las Vegas – dwóch miejsc właściwie nierealnych, które traktować można jak fatamorganę albo symulację. Są to również w jakimś sensie dwa bieguny, których połączenie wyznacza założenia teatru Roberta Wilsona. Wenecja to utopia związana z naturą, Las Vegas – związana z zaawansowaną technologią.

W Watermill te dwie siły łączą się, dając obraz surowych ścian i zimnych, metalowych wykończeń zderzonych z bujną trawiastą roślinnością, fragmentami lasu i sarnami przechadzającymi się za oknem. Podobnie jak Wenecja i Las Vegas, Watermill jest labiryntem, który wymyka się nazwaniu i wtłoczeniu w ramy jednolitego sensu. Jego nieodzowną cechą jest tajemnica. Autorzy wideoeseju „Wilson’s Island” nawet nie zamierzają jej zamykać ani nazywać. Traktują swój pobyt w Watermill jako podróż, podczas której rodzą się refleksje, przychodzą na myśl obrazy, następuje gromadzenie doświadczeń, bo przecież, jak pisał w zakończeniu swojego wiersza Kawafis:

„Jeżeli zobaczysz, że jest uboga, nie zawiodła ciebie Itaka.
Tak mądry się stałeś, tak bardzo doświadczony,
że już zrozumieć potrafisz, co Itaki znaczą”.

Biorąc pod uwagę polsko-amerykańsko-niemiecką biografię Andrzeja Wirtha, te słowa nabierają dodatkowej wagi.

132
133
134
Materiały audiowizualne Instytutu Teatralnego im. Zbigniewa Raszewskiego w Warszawie.