„Bo ów Daas oddzielony jest od 10 sefirot i stoi na boku i od początku świata żaden człowiek weń nie wszedł”.
„Wiedz o tem, iż teraz pójdziemy do świętego Daas, o którym nic jeszcze nie wiesz. Tam służyć będziesz. Będzie też kobieta jedna, bogobojna, i tę postawię nad temi kobietami, które się zwały siostrami. Ta podobnież da im nauki (…). Nim to nastąpi, nakażę, by imię braci i sióstr wspominanem nie było. Wszystkie uczynki, których was nauczać będę, są to czynności do zachowania powagi królewskiej należące. Wszakżem wam już mówił, iż ja jestem jak krzak gorejący i nie palący się, bom był jak cierń w oczach wszech”.
Jakub Frank
„Daas”, reż. Adrian Panek, Polska 2011,
w kinach od 7 październikaPolska kinematografia ostatnich kilkunastu lat, naznaczona klątwą filmów historycznych aspirujących do miana „arcydzieła”, po raz kolejny przechodzi test w postaci buńczucznej narodowej premiery. Tym razem nie opiewamy klęsk i śmierci poległych, ale wywyższamy „cud”, do którego doszło „nad Wisłą”, kiedy w trakcie bitwy warszawskiej wojsk polsko-bolszewickich udało się zatrzymać „rewolucję”.
Niemal równolegle polscy widzowie zostają zderzeni z debiutem Adriana Panka „Daas”, który był, jak głosi fama, jednym z dwóch „niezrozumianych” filmów na tegorocznym festiwalu w Gdyni. Narzekano na „dziwaczne sceny”, zbyt dużo wątków, mówiono, że całość jest historycznie nieskładna, nierzeczywista, intelektualnie przyciężkawa. Jeden z nestorów polskiego piśmiennictwa filmowego postawił sprawę wprost, pytając dobrodusznie: „o czym właściwie to jest?!?”.
W przypadku filmu Panka rzeczywiście z ekranu nie pada klasyczna, jasna odpowiedź, czym jest tytułowe „daas”. Jedynie na początku, za pomocą kilku „przypisów”, reżyser stara się wprowadzić widza w sytuację historyczno-kulturową epoki, którą – co ważne – wykorzystuje jedynie jako tło dla fabuły. Jej początków warto szukać w literaturze dotyczącej żydowskiej mistyki XVII i XVIII wieku, ale nie jest to naprawdę konieczne, żeby film zrozumieć i spróbować się w jakikolwiek sposób do niego odnieść.
O „Daas” w relacji z Gdyni
„Daas” Adriana Panka – największe zaskoczenie i, jak dla mnie, najlepszy film festiwalu. To właśnie temu filmowi powinny przypaść Złote Lwy. Po pierwsze dlatego, że mu się należały. Po drugie dlatego, że może by mu pomogły. A tak – nie wiadomo, czy w ogóle wejdzie do dystrybucji. Oby. W „Daas” wszystko w zasadzie jest intrygujące: osoba XVIII-wiecznego fałszywego żydowskiego mesjasza Jakuba Franka; zderzenie trzech porządków: religii z polityką oraz techniką; umysłu mistyka, racjonalisty i cynika; kreacja przeszłości; dramaturgia, w której dochodzi do mieszania struktur czasowych, odważnego wykorzystywania elips i niedopowiedzeń. Niektórzy narzekali na film Panka, skarżąc się, że w zasadzie nie wiadomo, o co w nim chodzi. Ale czy to właśnie nie jest jego największa zaleta? W polskich filmach często od początku wiadomo, o co chodzi, a skoro tak, to po co je oglądać? Żeby przypomnieć sobie, jak ważna jest rodzina, jak straszna samotność i jak nieraz trudna do zaakceptowania przeszłość? W „Daas” próba demaskacji Franka, której podejmują się równocześnie carski urzędnik i były uczeń, kończy się kompromitacją. Na scenę wkracza cesarz, który zaczyna śmiać się w twarz mistykom, alchemikom i tym, którzy chcą zgodnie z etosem służyć państwu. Przeklęte pytania zostają sparodiowane, pogoń za czymś, co ma zmienić świat staje się nieważna, uczciwość – niemożliwa. Panek w swoim filmie w gruncie rzeczy opowiada o porażce wszystkich projektów, w które wierzył nowoczesny świat, i nastaniu ery cynicznego rozumu i jego wszystkich mutacji, które zaczynają się od przedrostka „post” (i nie chodzi mi bynajmniej o „postmodernizm”) i zawierają się w słowie: „post”.
Jakub Socha
Film Panka to doskonały przykład zmiany postrzegania filmu historycznego, tradycyjnie kojarzonego z „ciężkim” kostiumem. Debiutant czerpie z koncepcji „nowego kina historycznego” –korzysta z innych, nierozpoznanych wersji polskiej historii; próbuje odbić się do czasów współczesnych i – co najważniejsze w tym przypadku – ucieka od stereotypowego postrzegania XVIII-wiecznych realiów Polski rozbiorowej, którą każdy widz zna na pamięć.
Dwóch głównych bohaterów „Daas” to Jakub Goliński (Andrzej Chyra) i radca Henryk Klein (Mariusz Bonaszewski). Goliński składa skargę na tajemniczego uzdrowiciela, podającego się za proroka i mesjasza Jakuba Franka (Olgierd Łukaszewicz), który namówił go do porzucenia judaizmu na rzecz wiary katolickiej, a następnie okradł, gdy wyznawca wyparł się swojego mistrza. Klein przyjmuje skargę w Wiedniu i stara się rozwiązać zagadkę Franka, którego pozycji na dworze cesarskim nikt nie jest w stanie zagrozić. Jednocześnie stara się ratować żonę (Ditta Berkeley), która w wyniku udaru traci kontakt z rzeczywistością. Obydwaj spotkają się pod sam koniec historii, aby rozpocząć nowe życie w zupełnie innej rzeczywistości, w której mistyka przestanie mieć jakiekolwiek znaczenie.
Fałszywy Mesjasz
Daas to prawdziwa „Święta Wiedza Edomu” – objawienie boskie ukryte pod instytucjonalną skorupą katolicyzmu. Jakub Frank był kolejnym po Sabbataju Cwi, Baruchji Russo mistykiem, który w połowie XVIII wieku ogłosił się mesjaszem żydowskim – oczekiwały go całe pokolenia Żydów żyjących w diasporze, na „wygnaniu”.
Pierwsze nowożytne nastroje mesjańskie wśród europejskich Żydów sięgają połowy XVII wieku i okresu buntu Kozaków Chmielnickiego. Pogromy żydowskie i powszechny strach doprowadziły do ogólnego przekonania o zbliżającym się końcu świata. Wtedy właśnie pojawił się kabalista o imieniu Sabbataj Cwi, który w 1648 roku „wypowiedział imię Boga”, dokonał zatem zgodnie z tradycją judaistyczną niemożliwego i ogłosił się mesjaszem. Rok 1666 miał być rokiem zbawienia powszechnego, co poruszyło masy Żydów. Uwięziony przez sułtana Sabbataj został zmuszony do przejścia na islam, co dało początek doktrynie „odkupienia przez grzech”, według której droga do zbawienia wiedzie poprzez grzeszną konwersję mesjasza i jego wyznawców.
Początkowo również Jakub Frank podawał się za wcielenie boskiego objawienia i praktykował tzw. strategię „skrytego chodu”. Nauczając w małych grupach wyznawców, głównie dawnych sabbatejczyków, czerpał z innych religii, szczególnie religii katolickiej, wspominając o trójcy świętej. Po jakimś czasie w jego nauczaniu pojawiła się koncepcja konwersji na wiarę katolicką, która miała zapewnić jego wyznawcom życie wieczne także na ziemi. Bowiem zgodnie z ewoluującą doktryną Franka, zbawienie ziemskie i boskie dokona się jednocześnie za sprawą osoby mesjasza. W historii Polski „żydowski mesjasz” zapisał się dzięki dwóm dysputom religijnym – w Kamieńcu (1757) i we Lwowie (1759). W trakcie obu z nich doszło do starcia pomiędzy zwolennikami tradycyjnego judaizmu – talmudystami i wyznawcami Franka – zwolennikami mistycznej księgi Zohar. W tym samym czasie doktryna Franka dopuściła praktyki antynomistyczne polegające na ostentacyjnym łamaniu prawa religijnego i znieważaniu stróżów żydowskiej tradycji. Widoczne w filmie Panka rytuały szalonego tańca w trakcie palenia Talmudu odnoszą się bezpośrednio do tego okresu, w którym odrzucenie żydowskiej tradycji było zgodne z frankistowskim nauczaniem o zbawieniu.
Dysputa lwowska skończyła się konwersją na wiarę katolicką, w której wzięła udział również polska magnateria. Ojcem chrzestnym samego Franka został król August III. W „Daas” aspekt polskiej bogatej szlachty i jej zaangażowania w „nawracanie niewiernych” symbolizuje scena z księżną (Danuta Stenka), która ofiarowała swojemu „synowi chrzestnemu”, Golińskiemu ziemię. Wypowiedź księżnej dotycząca polskiego społeczeństwa tamtego okresu ukazuje prawdziwe cele polskich katolików, którzy za wszelką cenę chcieli doprowadzić do konwersji jak największej ilości „braci starozakonnych”.
Z perspektywy frankistów konwersja miała oznaczać nie tylko moment w drodze do zbawienia, ale również odżegnywała sektę od judaistycznej tradycji, jednocześnie jednocząc ją wokół osoby przywódcy. Nienawiść wyznawców Franka do Talmudu była tak duża, że w trakcie dysputy lwowskiej tezy kontrtalmudystów głosiły m.in.: „Talmud naucza, iż potrzebna jest krew chrześcijańska, a kto wierzy w Talmud, musi jej potrzebować.” Od tego momentu frankiści byli niezależni od żydowskich rabinów. Zgodnie ze swoją doktryną praktykowanie każdej z trzech religii po kolei traktowali jako pokonywanie kolejnych etapów na drodze do zbawienia u boku mesjasza.
Szechina
Kryzys mesjańskiego autorytetu Franka nastąpił po aresztowaniu i umieszczeniu go w areszcie w klasztorze na Jasnej Górze. Jednym z powodów uwięzienia były deklaracje mistyka, jakoby miał być wcieleniem Jezusa Chrystusa, czego katoliccy duchowni w Polsce nie byli w stanie zaakceptować. Prawdopodobnie w tym okresie nastąpiła zmiana, która polegała na nowym postrzeganiu postaci Franka. Przestał być mesjaszem i stał się przywódcą tytułującym się „prostakiem”, który jest blisko swojego ludu i został jedynie predestynowany do mesjańskiego posłannictwa. W trakcie pobytu na Jasnej Górze Frank zaczyna wkomponowywać postać Matki Boskiej w wierzenia swojej sekty. W obrazie Czarnej Madonny zgodnie z nowym przesłaniem została ukryta Szechina – kobieca boska emanacja, którą uwolni mesjasz i wtedy nadejdzie zbawienie.
W „Daas” postacie kobiece są iluzoryczne i niedopowiedziane. Żona radcy Kleina, która dostaje udaru, staje się niemym leitmotivem wizualnym filmu. Zaznacza swoją obecność jedynie poprzez ciało, które „więzi ducha”, podobnie jak wyżej wspomniane więzienie obrazu, które Frank miał pokonać, aby uwolnić mistyczną Szechinę. Analogicznie zostaje rozwiązana kwestia filmowej żony głównego bohatera, Jakuba Golińskiego, która jest autentyczną postacią towarzyszącą dworowi Franka, aż do okresu pobytu w Brnie Morawskim. W jednej z pierwszych scen filmu Golińska (Magdalena Czerwińska) obnaża swoje piersi przed zgromadzonymi wyznawcami. Każdy członek sekty całuje kobietę w pierś. Tego typu rytuały były charakterystyczne dla frankistów i symbolizowały praktyki antynomijne – odrzucenie tradycji żydowskiej i demonstracje zbliżającego się zbawienia poprzez grzech. Zresztą zgodnie z doktryną frankistów praktyki seksualne również posiadały mistyczne znaczenie. Wspomniana wcześniej Golińska w filmie Panka zostawia swojego męża i uprawia seks z innymi wyznawcami. Jak twierdzi Jan Doktór: „Najprawdopodobniej Frank zachował je [ceremonialne praktyki seksualne – J.O.] głównie dlatego, że odpowiadały one jego temperamentowi. Nie sposób też zupełnie odrzucić sugestii Kraushara, że praktyki te były narzędziem osłabiania więzi małżeńskich, które stały na przeszkodzie pełnemu podporządkowaniu wyznawców woli mesjasza.”
Dwór cesarski
Frank rezydował w Wiedniu w latach 1775-1776. W filmie Panka dochodzi do spotkania z cesarzem Józefem II, zafascynowanym córką „mesjasza” – Ewą Frank, która po śmierci ojca kierowała sektą na dworze w Offenbach. Zgodnie z relacją Alexandra Kraushara, trzydziestoczteroletni cesarz, wdowiec był: „naturą wrażliwą, uległą wpływowi kobiet, wśród których, po trudach monarszego zawodu, znajdował osłodę”. Cesarz ulega w „Daas” urokowi Ewy, która była przygotowywana na jego kolejną małżonkę.Postać Ewy pojawia się w filmie kilkukrotnie, za każdym razem dosłownie na chwilę, tak jakby skrywała tajemnicę. Zgodnie z filozofią frankistów, to ona po opuszczeniu Jasnej Góry dzierżyła w sobie fragment boskiej Szechiny, która czekała na wyzwolenie. W tym miejscu ujawnia się również wymiar polityczny działalności frankistów, który w filmie Panka zgrabnie komponuje się w wątek spisku zbrojnego przeciwko cesarzowi. W rzeczywistości Frank w każdym miejscu, w którym przebywał, starał się tworzyć zamkniętą, samowystarczalną wspólnotę, która miała ograniczać się do dworu wyznawców i oddziału wojska. Widoczna w filmie scena „prezentacji uzdrowiciela” w wiedeńskim parku, wpisywała się w powszechne zainteresowanie Wiedeńczyków mistyką i świetnością sekty, co miało na celu doprowadzenie do powszechnej akceptacji.
Emancypacja – asymilacja
W jednej z końcowych scen pozbawiony wszystkich dóbr Jakub Goliński ucieka od swojej przeszłości i postanawia opuścić Europę i udać się do Ameryki Południowej. Razem z radcą Kleinem stoją na brzegu, czekając na statek widoczny na horyzoncie. Skompromitowany dla obu filmowych bohaterów Frank, zgodnie z poglądem Doktóra reprezentował bunt przeciwko żydowskiej tradycji w jej obrębie: „Nie mając kontaktu z myślą europejską, rebelia frankistowska musiała odwoływać się do tradycyjnych religijnych wyobrażeń. (…) Po opuszczeniu judaizmu i śmierci mesjasza [Jakub Frank umiera w 1791 roku – J.O.] oparcie mogli znaleźć tylko w kulturze europejskiej. Rebelia w obrębie tradycji, która była jedynym źródłem wzorów myślenia i postępowania, musiała skończyć się przegraną, opuszczeniem tradycji i asymilacją” (J.Doktór, „Jakub Frank i jego nauka. Na tle kryzysu religijnej tradycji osiemnastowiecznego żydostwa polskiego”). Taką kulturową asymilację reprezentują główni bohaterowie filmu Panka, którzy dosłownie uciekają od żydowskiego mistycyzmu, dworskich spisków i tajemnic.
Frankiści przetrwali nawet po śmierci Ewy Frank w 1816 roku i w znaczący sposób wpłynęli na rozwój ruchu żydowskiego oświecenia – haskali. Dla części dziewiętnasto- i dwudziestowiecznych wyznawców pozostali symbolem duchowego i politycznego wyzwolenia – „pierwszymi bojownikami o wolność w getcie” (cytowana przez J. Doktóra wypowiedź Gottlieba Wehle).