Tracey Emin, „Love is What You Want”, kuratorzy: Ralph Rugoff i Cliff Lauson, Hayward Gallery, Londyn, wystawa czynna do 29 sierpnia 2011
Brytyjska artystka Tracey Emin za swoje najważniejsze tworzywo uważa język. Znana jest jednak głównie z rysunków, które ukazują brutalność jej erotycznego świata, oraz instalacji, jak „My Bed” (1998) –własne łóżko, które pierwszy raz pokazała podczas nominacji do prestiżowej nagrody Turner Prize w 1999 roku. Retrospektywna wystawa w Hayward Gallery w Londynie oferuje wgląd w dotychczas pomijane przez krytykę i kuratorów aspekty twórczości Emin.
Wielowątkowość zainteresowań artystki manifestują zgromadzone na dwóch piętrach galerii prace tworzone od początku lat 90. do dzisiaj: rzeźby, rysunki oraz instalacje konstruowane z memorabiliów. Starsze dzieła pokazane w pokoju, nazwanym „Family and Friends”, zaskakują poetyckością, zaś nowsze – przede wszystkim drewniane abstrakcyjne obiekty („Salem” i „Sleeping with you”, 2005) – onirycznym charakterem. Szczególne znaczenie języka odczuwalne jest na pierwszym piętrze galerii, gdzie znajdują się utkane ze słów patchworki i neony.
Emin publicystka
Tracey Emin / fot. Piers Allardyce,
Wikimedia CommonsJęzyk jest dla Emin ważnym tworzywem także poza polem sztuki. W roku 2000 artystka zaczęła regularnie pisać dla magazynu „GQ”, a pięć lat później zainicjowała współpracę z ważnym brytyjskim dziennikiem „The Independent”, stając się tym samym osobą publiczną. Jej wystawa traktowana jest więc w Wielkiej Brytanii nie tylko jako wypowiedź artystyczna, ale także jako publiczne zajęcie stanowiska w ważnych kwestiach społecznych i obyczajowych.
W przygotowanym przez BBC filmie, zainspirowanym ekspozycją w Hayward Gallery, Emin przedstawia kulisy swojego udziału w Biennale Sztuki w Wenecji, gdzie w 2007 roku reprezentowała Wielką Brytanię. Przypomina, jak po wernisażu zebrała bardzo pozytywne recenzje od prasy międzynarodowej i bardzo negatywne od dziennikarzy brytyjskich. Uczucie emocjonalnego obnażenia, jakiej jej wtedy towarzyszyło, przelała na autoportret „Black cat” (2008). Płótno przedstawia ponadnaturalnej wielkości kobietę ubraną w czarną, rozkloszowaną suknię, która zakrywa tylko tył jej ciała. Pierwotną inspiracją dla pracy było opowiadanie Edgara Allana Poe o alkoholiku-mordercy, którego ofiarą padają najbliżsi, czyli żona i kot. Jak mówi artystka, silnie związana ze swoim kotem o imieniu Docket, „Black cat” to demoniczny autoportret.
Margate magiczne i traumatyczne
Ekspozycja podzielona jest na pokoje. Pokój pierwszy określa charakter całości, zdominowanej nie tylko przez słowo, ale także przez przenikające się refleksy magicznego dzieciństwa i traumatycznego procesu dojrzewania zgwałconej w wieku 13 lat dziewczynki.
Wystawa konstruuje osobistą mapę dwóch miast, które ukształtowały Emin jako człowieka i jako artystkę. Urodziła się w Londynie, ale pierwsze czternaście lat życia spędziła w nadmorskim Margate. Powraca tam w filmach: „Why I never became a dancer” (1995) i „Riding for a fall” (1998). To właśnie ta spokojna miejscowość wprowadziła do twórczości Emin zarówno walory magiczne, jak i traumatyczne. „Why I never became a dancer” jest opowieścią o przedwczesnych, brutalnych doświadczeniach erotycznych, po których Emin opuszcza Margate. Narracja słowna stanowi kontrast dla serii nasyconych słońcem ujęć z plaży i nadmorskiego bulwaru. Artystka przywołuje wspomnienie przesłuchania, które miało być przepustką do szkoły tańca w Londynie. Jej bardzo dobrze zapowiadający się występ, przerwały gromko skandowane słowa: „dziwka, dziwka, dziwka”.
Tancerką chciała zostać także matka artystki. Ich osobista rozmowa – „Conversation with my Mum” (2001) – otwiera pokój „Family and Friends”. Film wyświetlany jest na małym telewizorze umieszczonym naprzeciw dwóch dziecinnych krzesełek. Konfrontacja artystki z matką, przekonaną, że macierzyństwo zaszkodzi córce w karierze, pozwala zrozumieć zarówno kontrowersyjne wypowiedzi Emin dotyczące jej dwóch aborcji, jak i jej ambiwalentny stosunek do macierzyństwa manifestowany w pracach „Feeling Pregnant” (2000), „Little Coffins” (2002) czy „The first time I was pregnant I started to crochet the baby a shawl” (1999-2000).
Rejestr magiczny osobistych relacji z rodziną i Margate artystka wyzwala z otrzymanych w dzieciństwie przedmiotów. Sprezentowany przez babcię fotel tworzy pracę „There’s a lot of money in chairs” (1994), a uszyta przez nią sukienka dla lalek „May Dodge, My Nan” (1963-1993)
Ważnym wątkiem wystawy jest też opowieść o ojcu. O ambiwalentnych uczuciach żalu pomieszanego z niesamowitym doświadczeniem jego śmierci, której artystka była świadkiem. Emin nadała symboliczne znaczenie zarówno dacie wernisażu (odbył się w rocznicę śmierci ojca), jak i układowi wystawy, którą otwiera materializacja marzeń zmarłego.
Ojciec Emin chciał na stałe zamieszkać w typowo brytyjskim domku plażowym. W instalacji „Knowing my Enemy” (2002) artystka taki domek buduje. Pracę oświetla różowa aura wiszącego obok neonu „Meet me in the Heaven, I will wait For You” (2011), która dodaje całości nierealnego charakteru. Powieszone na dwóch sąsiednich ścianach prace z serii „blankets” (1993-2008) to płótna-koce, na które artystka naszyła słowa, wyładowujące frustracje okresu dojrzewania i wczesnej młodości. Litery i przedmioty wycięła ze swoich starych ubrań oraz fragmentów tkanin należących do ukochanej babci. Związane w ten sposób na zawsze z jej sztuką, zyskały nowe życie.
Wędrówka po Londynie
Z Margate artystka przeniosła się do Londynu. To tu studiowała w Royal College of Art. To tu na początku lat 90. zniszczyła wszystkie swoje studenckie obrazy, by rozpocząć nowy rozdział twórczości. Już sama lokalizacja retrospektywnej wystawy w galerii przy Waterloo Bridge nie jest neutralna. Wiele prezentowanych prac zostało pokazanych po raz pierwszy w założonym w 1995 roku, i sąsiadującym z Hayward Gallery, Tracey Emin Museum –galerii, miejscu spotkań i pracowni w jednym. Na wystawie znajduje się zresztą oryginalny neon „The Tracey Emin Museum”, który zdobił to nieistniejące już miejsce.
Emin przywołuje także inny etap swojej wędrówki po mieście – „The Shop” (1993), czyli sklep założony z Sarą Lucas przy Bethnall Green Road we wschodnim Londynie. Sklep sprzedawał wykonane przez artystki rękodzieło oraz oferował prenumeratę spersonalizowanych listów, których nadawcą była Emin. Dzięsięciofuntową opłatę artystka nazywała inwestycją w swój kreatywny potencjał. Jednym z adresatów był młody Jay Joplin, który w tym samym roku założył w Londynie działającą po dziś dzień słynną galerię White Cube. Wkrótce odbyła się tam solowa wystawa Tracy Emin, „My Major Retrospective 1963-1993”. Śladami „The Shop” są na wystawie umieszczone w gablocie listy i praca „The Shop January 14th 1993 to July 3rd 1993” (1993), czyli pudełko ze spopielonymi pozostałościami po sklepie.
S. Lucas, T. Emin „The Shop”, 1993W filmie „How it feels” (1996) artystka prowadzi operatora kamery przez londyńską dzielnicę Spitalfields. Idzie drogą, którą przebyła od momentu, kiedy dowiedziała się, że jest w ciąży, aż do chwili, kiedy wyszła ze szpitala, wyleczona z infekcji po źle przeprowadzonej aborcji. Emin, mimo że proces przywoływania wspomnień jest dla niej bolesny, z dużą dokładnością opisuje kolejne etapy zabiegu. Przedstawia jego biurokratyczny charakter, w którym nie było miejsca na emocje pacjentki. Prowadząc po okolicy kojarzonej z targiem, pubami czy tętniącą życiem Brick Lane, artystka zmusza do przyswojenia bardziej skomplikowanego obrazu londyńskiej codzienności. Cliff Lauson w eseju „Love is What You Want”, wspomina, że podczas premierowej projekcji „How it feels” w Tracey Emin Museum artystka zamknęła widzów w galerii, by mieć pewność, że wszyscy obejrzą film do końca.
Alchemia
By wyrazić swoje uczucia społecznego wyobcowania i braku zrozumienia, Emin ułożyła w 2005 roku drewniany stos. W środku umieściła biały neon. Swoją nową pracę zatytułowała „Salem”. Jej białe światło rozświetla drugie piętro Hayward Gallery. Artystka konsekwentnie próbuje przekuć negatywne emocje w sztukę, która będzie jednocześnie piękna i społecznie pożyteczna. Kluczem do jej twórczości nie jest chęć upubliczniania życia osobistego.
Tracey Emin „Love is What You Want” 2011,
copyright the artist / courtesy Tracey Emin
Podjęty przez kuratorów wysiłek skonfrontowania inspirowanych ekspresjonizmem (głównie dorobkiem Egona Schielego czy Käthe Kollwitz) starszych prac z nowymi niefiguratywnymi rzeźbami (np. świecącym na biało neonem „White rose”, 2007) pozwala zrozumieć dlaczego Emin nazywa swoją sztukę alchemią. Artystka mówi, że jej prace są „przemianą pomysłu w coś, co może dać ludziom znacznie więcej niż pieniądze”. W ten sposób wypowiedziała się o jednym ze swoich „blankets”, który oddała na aukcję charytatywną.
***
Wyjście z wystawy prowadzi przez sklep, w którym ilość i różnorodność pamiątek z wizerunkiem Emin wprawia w osłupienie. Kupiłam kartkę pocztową z reprodukcją „Running Naked” (2011). Widać na niej artystkę biegnąca nago londyńską ulicą, z brytyjską flagą trzymaną w rozpostartych szeroko ramionach. Pomyślałam, że taki stosunek do przynależności narodowej mi się podoba. Nucąc piosenkę „Planet Queen” zespołu T-Rex - która zainspirowała tytuł wystawy – wyszłam z budynku wprost na Waterloo Bridge, gdzie kilka kroków dalej mieściło się Tracey Emin Museum. „She used my head like a revolver / The world’s the same / Well it’s all right / Love is what you want”.
Tracey Emin, „Running Naked”, 2011 /
courtesy of the artist