Ziemskie przyjemności
Lodówka w upały, działająca
Zielone oczy kota, oaza spokoju
podczas remontu ciągnącego się po horyzont
Trzymiesięczne buty ze skóry, bardzo mocne
Próżnia większego miasta, wszystkim odejmująca po równo
Pokój w większym mieście, samodzielny
Kawa za wcześnie rano
i druga wieczorem, po zbyt późnym obiedzie
Powrót z większego miasta, nocą, po tygodniu pracy
Poniemiecka strzelistość miasteczka W
po ruskich pierogach miasteczek X, Y i Z
Cień w oknie na przedmieściach miasta mniejszego
żeński, od pasa w górę
Ból w mięśniach po wysiłku
lepszy od bólu po niczym
Prysznic po podróży
Zgodni ludzie po ludziach kłótliwych
Po ludziach niepewnych ludzie zdecydowani,
ale nie na wszystko
Na wszystko dobry sen
Dużo książek, różnych
Funkcja rejestruj zmiany w edytorze tekstu
Poczta elektroniczna
Google, Ling i Wikipedia
Niedrogie stałe łącze
Moda na hula-hoop po modzie na hip-hop
pomiędzy blokami
Stary gangster łożący na kulturę
Świat wspólny, wedle uznania
Dariusz Sośnicki o podpisach mistrzów
Przeciwstawianie siebie samego czy też swojego wiersza światu, jest złą strategią. Myślę, że wiersz powinien działać niepostrzeżenie. Nie skupiać uwagi na wszelakich zabiegach retorycznych i formalnych, a skłaniać do współpracy zarówno język, z całą jego historią, jak i świat – w najszerszym tego słowa znaczeniu.
Myśląc o mistrzach, nie potrafię dziś myśleć o modelu renesansowym – mistrza i ucznia, który terminuje w jego szkole i przynosi swoje dzieła do podpisu. Być może na wczesnym etapie twórczości ludzie, którzy odczuwają taką potrzebę, powinni odnaleźć dla siebie mistrzów. Potem jednak wszystko się komplikuje... Przyglądałem się z różnych stron każdej istotnej tradycji wiersza XX wieku i tym wcześniejszym. Na mojej dotychczasowej drodze poetyckiej pojawiło się wiele nazwisk. Często byli to bohaterowie negatywni, ale jednak...
Na co chce zwracać uwagę wiersz Dariusza Sośnickiego? Odpowiedź mogłaby brzmieć: o te wszystkie chwile, w których zaciera się jasny podział na człowieka i świat, na jedynie słuszny język i tradycje; na to wreszcie, co osobiste, określone wyraźnym konturem i to, co wspólne, co pozostaje na zewnątrz. Wiersze Sośnickiego pokazują, że wyraźne podziały w świecie są uproszczeniem, fikcją i konwencją. Zmysły i wyobraźnia – dwa narzędzia, które czynią z nas wielkich odkrywców, ale wprawiąją również w przerażenie. Ten wiersz niczego nie potwierdza – jakby przed nim nie było żadnego gotowego obrazu, ale nie jest także czystą zabawą ani ornamentem. Dlaczego właśnie tak? Bo patrzy się tu na świat bez wyrzutu...
fot. Tadeusz DąbrowskiDARIUSZ SOŚNICKI – ur. 1969, poeta, redaktor. Absolwent filozofii UAM w Poznaniu. W latach 1990-1994 był redaktorem czasopisma literackiego „Już jest jutro”, zaś w latach 1994-1996 „Nowego Nurtu”. Obecnie pracuje jako redaktor w wydawnictwie W.A.B. Opublikował tomy wierszy: „Marlewo” (1994), „Ikarus” (1998), „Mężczyzna w dominie” (1999), „Symetria” (2002, nominacja do Paszportu „Polityki”) oraz „Skandynawskie lato” (2005). Ostatnio nakładem „Biura Literackiego” ukazał się kolejny zbiór jego wierszy – „Państwo P.”. Mieszka w Poznaniu i Warszawie.