Książki z miłości, nie dla wojny
rys. Viktoria Cherniakhivska

14 minut czytania

/ Literatura

Książki z miłości, nie dla wojny

Olha Kupriyan 

Wojna jest dla nas częścią rzeczywistości i nasze dzieci rosną właśnie teraz. W tych warunkach przeżywają swoje życie i potrzebują różnych – realistycznych i fantastycznych, śmiesznych i poważnych, poetyckich i prozatorskich – książek o sobie

Jeszcze 4 minuty czytania


Jeszcze dziesięć lat temu głównymi bohaterami ukraińskich książek dla dzieci były w większości kotki i pieski, zabawne fantastyczne stworzenia, ciekawscy chłopcy i dziewczynki. Po aneksji Krymu i rozpoczęciu działań wojennych na wschodzie Ukrainy wśród bohaterów dziecięcych bajek zaczęli się pojawiać wojskowi, wolontariusze i przesiedleńcy. A po 24 lutego 2022 roku – dzieci ewakuowane ze strefy działań bojowych, uratowane zwierzęta, a także zjawy dzieci, które zginęły od rosyjskich pocisków.

Nasi czytelnicy – gdziekolwiek się znajdują – wiedzą, że w tym świecie jest wojna. Może być zbyt blisko albo bardzo daleko, może dotykać rodziny (ktoś walczy, zaginął bez wieści, jest ranny albo zginął) albo objawiać się dręczeniem w szkole („Ej, ty z Ukrainy! Uważaj: bomba!”). Wojna to zagrożenie życia i zdrowia (dzieci i dorośli z niepełnosprawnościami to kolejni bohaterowie obecnych i przyszłych książek), to strach przed utratą rodziców albo przyjaciół. Wojna to także oderwanie od korzeni w przypadku wymuszonej emigracji. To konieczność zupełnej zmiany życia, zaadaptowania się w nowym kraju, nauczenia nowego języka i kultury. Wojna to porzucenie wszystkich swoich zabawek i zetknięcie się z samotnością i niewiadomą.

Jednocześnie wojna to dziś w Ukrainie tło dla życia, w końcu stan wojenny nie odwołuje dzieciństwa. Religioznawca Ihor Kozłowski, który spędził w rosyjskiej niewoli 700 dni, twierdzi, że traumę można pokonać, jeśli uczyni się z niej doświadczenie. Jeśli uświadomi się sobie wszystko, co się stało, omówi i przemyśli to, co się przeżyło, oraz nada się temu nową treść. Wojna jest dla nas częścią rzeczywistości, tak jak alarmy przeciwlotnicze i zarwane noce, jak ostrzały i nocne rozmowy o śmierci. Nasze dzieci rosną właśnie teraz, w tych warunkach przeżywają swoje życie i potrzebują różnych – realistycznych i fantastycznych, śmiesznych i poważnych, poetyckich i prozatorskich – książek o sobie. Pozwalają one zobaczyć jak w lustrze odbicie swoich doświadczeń, przynoszą ulgę i świadomość, że jest jeszcze ktoś, kto czuje to samo. Wydania w ilustratorskiej oprawie pozwalają zetknąć się z traumą w bezpiecznych warunkach i zastanowić nad tym doświadczeniem.

O sobie, życiu i wojnie opowiadamy w książkach dla dzieci i nastolatków na dwa różne sposoby. Po pierwsze, piszemy książki o charakterze bardziej encyklopedycznym dla zagranicznej publiczności, żeby opowiedzieć „całą prawdę” o sobie, wyprzedzając wersję rosyjską. Takie książki o Ukrainie albo od razu powstają w dwóch językach, jak na przykład „Opowieść o Ukrainie. Hymn chwały i wolności” („The story of Ukraine. An anthem of glory and freedom”), albo są intensywnie promowane za granicą, jak „Ukraina. Od prehistorii do dnia dzisiejszego” (trafiła do katalogu White Ravens 2022). Wielki sukces w związku z igrzyskami olimpijskimi w 2024 roku odniosło ukraińskie wydanie książki „Księga-podróż. Letnie igrzyska olimpijskie”. Prawa do wydania zakupiły wydawnictwa w kilku krajach, między innymi w Hiszpanii, Niemczech, Słowacji i Czechach.

Z drugiej strony, chcemy opowiedzieć o ukraińskich bohaterach i bohaterkach i wypełnić krajowy rynek wydaniami dla dzieci i nastolatków – od kolorowanek na podstawie biografii do kolekcjonerskich wydań z naklejkami. Oto ludzie, którzy walczyli o prawa kobiet, a to ci, którzy dbali o rozwój, a tamtych melodie nuci cały świat. W tym świetle dawne i współczesne idzie ramię w ramię, a w przeszłości przegląda się droga do przyszłości: ludzie, którzy kiedyś stawali w obronie Ukrainy, zrodzili potomków, którzy bronią jej dziś.

Bez względu na to, jak bardzo chcielibyśmy się kojarzyć ze „Szczedrykiem” (czyli „Carol of the Bells”), fantastycznymi zwierzętami Marii Prymaczenko czy renetami Symyrenki (wszystko to tematy książek dla dzieci z ostatnich lat), w świecie jeszcze długo, kiedy będzie mowa o Ukrainie, padać będzie słowo „wojna”. Jedna z najpopularniejszych ukraińskich książek świata dotyczy właśnie wojny.

Książka obrazkowa „Wojna, która zmieniła Rondo” Romany Romanyszyn i Andrija ŁesiwaKsiążka obrazkowa „Wojna, która zmieniła Rondo” Romany Romanyszyn i Andrija Łesiwa

Książka obrazkowa „Wojna, która zmieniła Rondo” Romany Romanyszyn i Andrija Łesiwa powstała w 2015 roku, po rozpoczęciu wojny na wschodzie Ukrainy. Od razu zdobyła światowe uznanie i została jedną z laureatek Bologna Ragazzi Award oraz znalazła się w corocznym katalogu White Ravens 2015. Prawa do przekładu zakupiono w 13 krajach, w tym w Polsce, Czechach, Słowacji i na Węgrzech. Niemieckie i amerykańskie wydania zdobyły lokalne nagrody. Autorzy książki stworzyli później jeszcze niejeden udany projekt – na przykład znane książeczki o wzroku, słuchu i ruchu. Przed 2022 rokiem „Wojna, która zmieniła Rondo” była zresztą jedną z niewielu ukraińskich książek dla dzieci, które opowiadały światu o wojnie w Ukrainie. Język i ilustracje są tu metaforyczne, bohaterowie – symboliczni (papierowy ptaszek, dmuchany piesek i żaróweczka), miejsce akcji to bajkowa kraina Rondo. Główny zamysł – kruchość wszystkiego, co żywe – zrozumiały w każdym języku.

Niekiedy można to zrozumieć też bez słów, jak w silent booku Ołeksandra Szatochina „Żółty motylek”, który trafił do setki najlepszych książek obrazkowych 2023 roku według dPICTUS, międzynarodowej społeczności wydawców i agentów zajmujących się książką obrazkową. Autor opowiada o wojnie za pomocą motylka, który ratuje dziewczynkę przed śmiercią. Podobnie jak w książce o Rondzie, wybrzmiewa tu historia o zagrożonym dzieciństwie. Tam, gdzie spadają bomby, pojawiają się roje żółtych motylków. Owady symbolizują zmarłych, którzy ratują dzieci przed niebezpieczeństwem i ochraniają z niebios. Żółtych motylków robi się coraz więcej, tak jak zmarłych. Kolor żółty oznacza życie i przeciwstawia się czarnej sile, zniszczeniu i przemocy, które niesie wojna.

 Kateryna Jehoruszkina, Moje przymusowe wakacje. Wydawnictwo No Bell, 44 stron, w księgarniach od lutego 2024 Kateryna Jehoruszkina, Moje przymusowe wakacje. Wydawnictwo No Bell, 44 stron, w księgarniach od lutego 2024

Wraz z rozpoczęciem pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę metafory straciły swoją siłę, co dobrze opisała poetka Hałyna Kruk w przemowie na inauguracji festiwalu poetyckiego w Berlinie. Dlatego pojawiła się potrzeba opowiadania opartych na rzeczywistości historii o dzieciach, które znalazły się w niebezpieczeństwie. Zbiór opowiadań dla dzieci Tani Stus „Sekretne historie małych i dużych zwycięstw” pokazuje wojnę z wrażliwością. To przykład tego, jak rozmawiamy o ostrzałach rakietowych, stratach i niepełnosprawności. Książka została napisana i zatwierdzona przez psycholożki dziecięce, powstała, by pomóc uporać się z traumą i ozdrowieć. Łączą się tu ze sobą realistyczne i bajkowe historie, które tłumaczą ukrytą treść znajomych pojęć. Na przykład dźwięk syren obrony przeciwlotniczej, którego boją się dzieci, czy „prawdziwe” przeznaczenie rakiety, która marzy, by stać się częścią samolotu.

Z kolei książka „Moje przymusowe wakacje” Kateryny Jehoruszkiny jest skierowana do czytelnika, który przygląda się wydarzeniom z dystansu. To stylizowany dziennik, opisujący pierwsze dni pełnoskalowej inwazji z perspektywy dziecka. Tekst wyjaśnia, dlaczego tysiące dzieci zostały zmuszone do wyjechania z domu do bezpieczniejszych regionów Ukrainy lub za granicę, przerwania nauki i zwykłego trybu życia. Tak dzieje się tylko, kiedy są wakacje, ale jest jeden szczegół: nikt by nie chciał takich wakacji dla swoich dzieci. Prawa do książki zostały wykupione w pięciu krajach, między innymi w Polsce. A szwedzkie wydanie otrzymało prestiżową Peter Pan Prize (Silver Star) 2024.

„Błękitny notes” Hałyny Tkaczuk opowiada o doświadczeniu ukraińskich dzieci, które znalazły się na emigracji. Tekst napisano z perspektywy notesu dzielącego się z czytelnikami historiami z nowego życia Włady, która wyjechała z mamą do Polski. To pozwala autorce łączyć różne sposoby pisania i patrzeć na poszczególne sytuacje z humorem, w końcu dzieci nawet podczas wojny pozostają dziećmi. Bohaterowie są dumni z tego, że są Ukraińcami, ale jest im też przykro, że Ukraina kojarzy się tylko z wojną. Z wyobraźnią, jaką mają wyłącznie dzieci, przygotowują projekt o ojczyźnie – o tym, jak ją widzą z dziecięcej perspektywy. Książka ukazała się w Polsce w przekładzie Anety Kamińskiej.

Hałyna Tkaczuk, Błękitny notes. Wydawnictwo Pogranicze, 96 stron, w księgarniach od lipca 2024 Hałyna Tkaczuk, Błękitny notes. Wydawnictwo Pogranicze, 96 stron, w księgarniach od lipca 2024

Bardzo nam się przydaje format książki obrazkowej. Krótkie opowiadania pisze się szybko, są reakcją na teraźniejszość, a dzięki aktywnym i znanym na świecie ukraińskim ilustratorkom i ilustratorom – wabią zachodnią publiczność. Co roku, na długo przed 2022 rokiem, wygrywali w prestiżowych światowych konkursach, tworząc dla europejskich wydawnictw. Prawa do książek z ilustracjami Władysława Jerka, Romany Romanyszyn i Andrija Łesiwa, Oksany Buły, Anny Sarwiry, Ołeksandra Szatochina, Oksany Draczkowskiej i innych sprzedawano w dziesiątkach krajów świata. Tukoni – sympatyczne bajkowe istoty Oksany Buły – są znane w Europie i krajach azjatyckich.

Obok małego formatu sprawdza się też większa forma prozatorska. Od 2014 roku ukraińska literatura dla nastolatków pokonała długą drogę – od przewagi tłumaczeń do własnych tekstów, które omawiają problemy dorastania, tożsamości, dekolonizacji i oczywiście wojny. Wyjątkowy sukces odnosi literatura young adult, prawa do wydań zaczynają coraz częściej kupować wydawnictwa z krajów Unii Europejskiej. Na przykład pierwsza książka z fantastycznej serii „Warta w Grze” Natalii Matolinec wyszła w Czechach i została przetłumaczona na polski. Akcja powieści toczy się we Lwowie, w Pradze i Budapeszcie, a fabuła obraca się wokół politycznych ambicji europejskich urzędników.

Książki znanego fantasty Wołodymyra Arieniewa w ostatnich latach najpierw ukazywały się w Polsce („Pan Małodobry”), a potem w Ukrainie. Na język polski przetłumaczono jego trylogię „Proszek ze smoczych kości”, w której przebijają się wydarzenia z wojny w Ukrainie. Szczerze kibicuję przekładowi epickiego fantasy „Dzieci czasu wojny” Miji Marczenko i Kateryny Pekur, książki napisanej na podstawie wydarzeń z czasu obrony Kijowa w pierwszych tygodniach pełnoskalowej inwazji. Pisarkom udało się opowiedzieć o tym, jak doszło do wojny, i pokazać podobieństwo pomiędzy różnymi konfliktami wojskowymi, które przez stulecia przetaczały się po ziemiach obecnej Ukrainy. Na współczucie zasługują zarówno duch chłopca, który zginął w czasie II wojny światowej, jak i dziewczynka, która wyjechała z okupowanego Hostomela w marcu 2022 roku. A także zamordowana podczas Holokaustu żydowska rodzina, stary Kozak, który stracił bliskich 300 lat temu, i wiele innych żywych i umarłych mieszkańców Kijowa. Taka jest historia Ukrainy, podobnie zresztą jak całego regionu Europy Środkowej i Wschodniej, który Timothy Snyder nazywa „skrwawionymi ziemiami”.

Użycie elementów fantastyki pozwala mówić o wojnie, omijając wprost traumatyczne epizody. W powieści Oli Rusiny „Morele rozkwitają nocą”, która również ukazała się w polskim przekładzie Joanny Majewskiej, pojawia się dron o imieniu Es, który przyjaźni się z głównym bohaterem. Na wojnie postrzeganie dronów jest czarno-białe: albo to swój (służy naszym wojskowym – bezpieczeństwo), albo obcy (służy wrogowi – zagrożenie). Natomiast u Oli Rusiny dron jest niczyj, a jego rola polega na pokazywaniu czytelnikom, jak rozwijała się wojna na wschodzie Ukrainy w 2014 roku. Ostatecznie dron sam wybiera stronę i przyłącza się do tych, którzy się bronią. Zarówno istoty mistyczne, jak i ożywione przedmioty – wszystko staje w obronie życia, uznając jego niezaprzeczalną wartość.

Ola Rusina, Morele rozkwitają nocą. Wydawnictwo Dwie Siostry, 136  stron, w księgarniach od lutego 2024Ola Rusina, Morele rozkwitają nocą. Wydawnictwo Dwie Siostry, 136 stron, w księgarniach od lutego 2024

W książkach dla dzieci najważniejsza zdaje się rozmowa o przyszłości. Podstawowym wyzwaniem jest teraz pisać tak, żeby dziecko mogło jasno wyobrażać sobie przyszłość, nie odkładając jej tylko na „po wojnie”. Dlatego wszystko, co dziś piszemy dla dzieci i nastolatków – jest o życiu i dorastaniu w warunkach utrudnionych walką o przeżycie. Mówiąc o doświadczeniach wojny, opowiadamy też o dzieciństwie pełnym dokazywania, eksperymentów, godności, przyjaźni i miłości. Bo w obliczu zagrożenia śmiercią jak nigdy widać wartość życia. Przeżywamy je nawet wtedy, kiedy musimy raz po raz zaczynać od nowa.

I tak pomału litery układają się w słowa, słowa w zdania, a zdania – w książki. Nasze historie są między innymi o odporności i wytrwałości. A także – jak pisze w swoich książkach dla dzieci psycholożka Switłana Rojz – o umiejętności celebrowania życia. I – wcale nie na ostatnim miejscu – o miłości. Bo jak powiedziała kiedyś moja przyjaciółka, która pisze książki w przyfrontowym Charkowie, rodzimy dzieci (i książki – dodaję od siebie) z miłości, a nie dla wojny. Możliwe, że to najważniejsze, czego może nauczyć świat współczesna ukraińska literatura dla dzieci.

Przeł. Joanna Majewska-Grabowska

Tekst powstał w ramach stypendium Rozstaje.art, ufundowanego przez Fundację Kościuszkowską.

 

.