świnie
na ósmym, jedenastym i ostatnim piętrze bloku
słychać
krzyki świń
wskaźniki leciały w górę
wybiły studzienki
ich nurt był lepki, miękki
szłam w stronę murów
znam zapach, który pomaga zapamiętać najdłuższe numery
stajemy na czerwonym
wskaźniki idą w górę
miasto macha ogonem
pod koniec lipca leżymy
nad sztucznym zbiornikiem
gdzie nasze dzieciństwo
upływało w błogim spokoju
tego roku zima jest wyjątkowo mroźna
ale odprowadzamy się pod same drzwi
park na tysiąclecia
po kolejnej ulewie grupa dziewczynek wyprowadza na spacer żółwia wodno-lądowego
wokół skorupy ma przewiązany sznurek
w głębokim dole po piaskownicy zebrała się woda
za pierwszym razem żółw wypływa,
za drugim nie
ktoś mówi: już po żółwiu
pętla
krzyk świń słychać na całym osiedlu
otwieramy okna na ósmym, jedenastym i ostatnim piętrze bloku
nie słyszymy jak tramwaj skręca
wiemy, że wchodzi w zakręt