DMYTRO DESIATERYK: Maksymie, od czego zaczęło się Archiwum Wojny? Jak narodził się ten pomysł?MAKSYM DEMYDENKO: Od dawna mieszkam w Londynie. Kiedy zaczęła się pełnoskalowa wojna, znalazłem się na polsko-ukraińskiej granicy po stronie Polski i zaangażowałem się w inicjatywy związane z przyjmowaniem ukraińskich osób uchodźczych oraz wysyłką różnych rzeczy do Ukrainy. Chcieliśmy uruchomić kampanię fundraisingową, więc zwróciłem się do znajomej ukraińskiej producentki. Wiedziałem, że niektórzy dokumentaliści, z którymi pracowała, byli w Hostomelu i Irpieniu, gdzie toczyły się wówczas walki. Zapytałem, czy mogą przesłać materiały do filmu fundraisingowego. Zgodziła się, przesłała link do FTP, na serwer, na którym znajdowało się mnóstwo folderów nazwanych „nowy folder”, „Nowy24”, „Nowy38”, a w każdym z tych folderów były jakieś pliki wideo bez nazw. Mimo to te filmy były niezwykle ważne: rzeczywiste wydarzenia zarejestrowane w pierwszych dniach rosyjskiej inwazji. Było jasne, że ich autorzy nie mieli żadnych zasobów ani możliwości, aby jakoś to zorganizować, a jeśli materiały będą zbierane w tak szybkim tempie bez odpowiedniego uporządkowania i zabezpieczenia, to za jakiś czas nagromadzi się ich tyle, że nie będzie można nic znaleźć. Najcenniejsze świadectwa mogą po prostu zniknąć, a prócz tego nie wiadomo, co stanie się z ich autorami jutro.
Zaproponowałem więc pomoc. Skontaktowałem się z Romanem Bondarczukiem i porozmawialiśmy o wspólnej inicjatywie dotyczącej opracowania archiwum. Tak powstała umowa, a nieco później pojawiła się nazwa Archiwum Wojny – Ukraine War Archive (UWA).
A czy twoja organizacja Infoscope jest w jakiś sposób z tym związana?
Została założona przeze mnie w 2022 roku w Wielkiej Brytanii właśnie dla Archiwum Wojny. Od samego początku istniała świadomość, że musimy faktycznie przechowywać materiały poza Ukrainą. Infoscope został stworzony, aby legalnie reprezentować Archiwum Wojny poza granicami Ukrainy.
Jak to działa?
Tu trzeba zacząć od tego, czym jest archiwum i jak postrzegamy jego misję. Już w pierwszych miesiącach stało się jasne, że rosyjsko-ukraińska wojna to jeden z najbardziej udokumentowanych w historii ludzkości konfliktów. Jednocześnie istnieje wiele oddzielnych, fragmentarycznych inicjatyw, które zajmują się dokumentowaniem: społeczności praw człowieka, organizacje medialne, pojedynczy twórcy filmowi. Wszyscy oni razem wykonują bardzo ważną pracę na rzecz sprawy Ukrainy i przejrzystej sprawiedliwości. Jednak pojawia się jeden problem – dostęp do tych bardzo rozproszonych materiałów. Dlatego idea, w którą przekształciło się Archiwum, to stworzenie zintegrowanej bazy danych, która umożliwia zrozumienie, jakie materiały pochodzą od różnych osób deponujących je. Innymi słowy, chcieliśmy zbudować coś w rodzaju katalogu ogromnej biblioteki.
Coś jak pierwszy poziom kijowskiej biblioteki Wernadskiego, zajęty szafami z szufladami i kartami w środku, które wyjaśniają, na którym piętrze można znaleźć potrzebną książkę. To znaczy, że tak naprawdę nie jest konieczne, aby wszystkie te dokumenty były umieszczone wewnątrz Archiwum. Mamy organizacje partnerskie, które nie przekazują samych materiałów, ponieważ mogą być one wrażliwe i skomplikowane pod względem treści. Ale naszym zadaniem jest udokumentowanie faktu, że te materiały gdzieś istnieją, opisane, o czym są i jakich wydarzeń dotyczą, aby badacze mieli możliwość zrozumienia, jak dotrzeć do tych obrazów. Tak więc teraz Archiwum działa jako platforma partnerska, do której dołączyło ponad sto różnych organizacji i inicjatyw.
W tym miejscu zapewne pojawia się kwestia praw autorskich.
Archiwum nie zbiera praw do tych przekazów. To znaczy, że agregując je na swojej platformie, nie możemy samodzielnie decydować, co z materiałami będzie się działo dalej. Ta prerogatywa pozostaje w rękach pierwotnych właścicieli praw. To oni określają poziom i sposoby dostępu do wideo na platformie. A możliwość wykorzystania materiałów poza Archiwum musi być uzgadniana z właścicielami praw. Z jednej strony to nieco komplikuje proces dostępu, a z drugiej – daje nam możliwość szerszej współpracy z właścicielami praw. Organizacje dostrzegają, że współpraca z Archiwum jest bezpieczna, a my rozdzielamy odpowiedzialność za udostępnianie materiałów. Ponieważ, póki trwa wojna, istnieje wiele wrażliwych treści, a takie delikatne kwestie nie zawsze mogą być zrozumiałe nawet dla naszego zespołu. Dlatego ważne jest, abyśmy w odniesieniu do skomplikowanego materiału mieli możliwość dzielenia obowiązków dotyczących dostępu z właścicielami praw. To oni ostatecznie decydują, komu przyznać dostęp, a komu nie.
A jakie są twoje funkcje w tej strukturze?
Razem z zespołem opracowuję kierunek rozwoju technologicznego. Tworzymy platformę, na której działa Archiwum, która zapewnia przechowywanie i dostęp do danych, a także dostarcza narzędzi dla tagujących oraz użytkowników. Jestem również zaangażowany w opracowywanie metodologii archiwum. Przeprowadzamy dużo spotkań z organizacjami praw człowieka oraz prawnikami, zarówno ukraińskimi, jak i międzynarodowymi, aby zapewnić możliwość wykorzystania materiałów jako potencjalnych dowodów w procesach sądowych. Myślę, że ta część, która zostanie ostatecznie wykorzystana w sprawach sądowych, będzie raczej niewielka – jeden procent lub nawet mniej. Jednak wymagania dotyczące przechowywania i opisu łańcucha zbierania danych oraz konieczność dokumentowania tego procesu są bardzo wysokie i musimy ich dotrzymywać.
To bardzo skomplikowany aspekt, który nieustannie badamy i doskonalimy. Niestety, nie ma jednej uznanej konwencji, dlatego musimy kontynuować ten proces, angażując konsultantów, prowadząc warsztaty z zespołem i również włączając nasze organizacje partnerskie. Ogromną pracę wykonują w Ukrainie organizacje takie jak Global Rights Compliance, Truth Hounds i inne – prowadzą szkolenia dla mobilnych grup zajmujących się dokumentowaniem. Mimo to jest to praca, która wymaga zaangażowania również z naszej strony.
Oprócz tego zajmuję się poszukiwaniem finansowania, opracowywaniem strategii rozwoju oraz budowaniem relacji partnerskich.
Archiwum Wojny (Ukraine War Archive)
– publiczna inicjatywa, która wystartowała w marcu 2022 roku. To niekomercyjna platforma partnerska do przechowywania danych cyfrowych, która tworzy jednolity rejestr materiałów związanych z inwazją Rosji na Ukrainę. Dzięki nowatorskim podejściom służy jako narzędzie dla ukraińskich i międzynarodowych organizacji w dokumentowaniu historii najnowszej oraz obiektywnym przedstawianiu wydarzeń, tworząc podstawy dla ustalenia prawdy i sprawiedliwości.
Archiwum zostało założone dzięki wspólnemu wysiłkowi zespołów NGO „Docudays” oraz Infoscope. NGO „Docudays”, reprezentowane przez reżysera Romana Bondarczuka, to ukraińska organizacja, która organizuje festiwal dokumentalnego kina o prawach człowieka Docudays UA. Infoscope, kierowane przez Maksima Demidenkę, to brytyjska organizacja non profit, która zajmuje się opracowywaniem i wdrażaniem rozwiązań technologicznych do archiwizacji i analizy danych.
Częścią Archiwum Wojny są nagrane przez jego zespół wywiady z świadkami wydarzeń wojennych – te świadectwa są dokumentowane w taki sposób, aby zapewnić możliwość ich wykorzystania w procesach sądowych w celu ukarania zbrodni wojennych. W perspektywie – stworzenie zintegrowanej bazy danych cyfrowych materiałów (przede wszystkim wideo) i zarejestrowanych faktów zbrodni wojennych przeciwko Ukrainie, zebranych w ogólny katalog przy współpracy szerokiej sieci ukraińskich i zagranicznych partnerów.
Czy są jakieś parametry efektywności pracy Archiwum?
Trudno mówić o jakichkolwiek liczbowych parametrach. Zadaniem Archiwum nie jest to, aby zdobyć jak największą liczbę użytkowników. Koncentrujemy się głównie na zbieraniu materiałów, ich przetwarzaniu i przechowywaniu. Zdarzało się, że materiały zostały przekazane do Archiwum, a następnie oryginalny serwer, na którym się znajdowały, został zniszczony. To tylko ilustracja tego, że bez Archiwum te wideo już by nie istniały. Ponieważ to dość wrażliwy obszar, współpracujemy z organizacjami, które znamy, i nie reklamujemy otwartego dostępu dla wszystkich, którzy chcą się zgłosić. Niektóre z ukraińskich i międzynarodowych organizacji praw człowieka plus ukraińskie organy ścigania, nasza Prokuratura Generalna, przedstawicielstwo Międzynarodowego Trybunału Karnego mają dostęp do Archiwum. W czerwcu wpłynęło podanie od Międzynarodowej Federacji Praw Człowieka – International Federation for Human Rights. Złożyli oni je do Międzynarodowego Trybunału Karnego w sprawie przeciwko rosyjskim propagandystom, takim jak Sołowiow, Kisielow, Simonian. Archiwum wzięło udział w przygotowaniu i analizie materiałów do tego podania. Przetworzyliśmy około 7000 godzin materiałów rosyjskich propagandystów.
Nie traktuję Archiwum jako jedynego schowka. Zachęcamy wszystkich partnerów do przechowywania zapisów przynajmniej w dwóch różnych miejscach. Ale to również zależy od ważności i wrażliwości materiałów oraz możliwości poszczególnych organizacji partnerskich.
Oczywiście, każda osoba, która była świadkiem przestępstw lub innych wydarzeń związanych z wojną, może przekazać informacje, ale czy samo Archiwum zwraca się do aktywistów i organizacji praw człowieka?
Współpracujemy zarówno z organizacjami praw człowieka, jak i z mediami.
OSINT też, prawda?
Osintery to zazwyczaj otwarte źródła. Mamy osobną płaszczyznę zbierania materiałów z otwartych źródeł. Obecnie agregujemy około 3,5 tysiąca kanałów na Telegramie, gdzie zbieramy około 20 milionów plików multimedialnych i 60 milionów postów, tworzymy zrzuty ekranu dla potwierdzenia autentyczności tych danych.
Kolosalne liczby, nie wyobrażam sobie, ile osób jest do tego potrzebnych.
Relatywnie mało, pięćdziesiąt osób, w tym analitycy, deweloperzy, ankieterzy, koordynatorzy partnerstw oraz innych obszarów. Proces pracy maksymalnie zautomatyzowaliśmy, staramy się wykorzystywać różne technologie przetwarzania informacji, aby wprowadzać automatyczne tagowanie w celu poprawy wyszukiwania i dostępności materiałów.
To, czego nie można zautomatyzować, to interakcja z partnerami. To nasz główny obszar działalności. Na przykład media – proponujemy mediom przekazywanie swoich nagrań do Archiwum. To samo dotyczy reżyserów dokumentalistów. Istnieje ogromna ilość materiałów, które nie trafiają do ostatecznej wersji filmu, ale mogą być istotne.
Oczywiście, filmowcy zazwyczaj nie są zainteresowani tym, aby inni reżyserzy wykorzystywali te nagrania, ale generalnie są otwarci na to, aby badacze i śledczy mieli do nich dostęp.
Obecnie mamy do czynienia z zalewem kina dokumentalnego – zarówno naszego, jak i zagranicznego. Widzowie oglądają, są przerażeni, co utrzymuje uwagę na wojnie w Ukrainie. Wychodzi na to, że Archiwum Wojny, do którego również można się zwrócić i zobaczyć te same materiały, częściowo duplikuje tę pracę.
Obecnie w Archiwum – jeśli się nie mylę – zarejestrowano około 20 tysięcy wydarzeń związanych z wojną. A system, który działa wewnątrz Archiwum, umożliwia uzyskanie listy materiałów dokumentowanych przez różne organizacje. Na przykład: ostrzelano centrum Charkowa. I możemy zobaczyć, że istnieje 50 plików dotyczących tego wydarzenia: ktoś przeprowadził wywiad, ktoś pojechał i sfilmował skutki ostrzału. Dodatkowo są materiały z Telegramu i innych otwartych źródeł, które również odnoszą się do tego ostrzału. Znajdują się tu też artykuły z ukraińskiej i międzynarodowej prasy związane z tym wydarzeniem. A nawet materiały rosyjskiej propagandy, która przedstawia tę sytuację z innej perspektywy.
Wydaje mi się, że trzeba mieć bardzo mocne nerwy, aby zbierać takie informacje.
Właśnie dlatego staramy się zautomatyzować pewne procesy. Ale tak, to wymaga mocnych nerwów. Mamy grupę analityków, maksymalnie staramy się im pomagać, ale to oni sprawdzają i oglądają: świadectwa ofiar, wyniki ostrzałów, a potem kłamstwa rosyjskiej propagandy. Ale to niezbędny etap pracy, dzięki któremu pojawia się możliwość znalezienia wszystkich materiałów w razie potrzeby.
Widziałeś też różne historie. Które z nich najbardziej cię poruszyły, wciąż stają ci przed oczami?
Mamy serię ostatnich wideo z wypowiedziami ukraińskich żołnierzy przed śmiercią. Dla mnie emocjonalnie to chyba najtrudniejsza część materiałów archiwum.
Jedno z ostatnich nagrań to film z wymiany jeńców, kiedy ukraińscy żołnierze wrócili do domu i zostali powitani przez swoich bliskich. To pozytywny i bardzo mocny materiał.
Czy możesz powiedzieć, czym jest dla ciebie praca w Archiwum?
W pewnym sensie istnienie Archiwum tłumaczy, dlaczego obecnie nie przebywam w Ukrainie, dlaczego nie wróciłem, nie przekroczyłem granicy w marcu 2022 roku, kiedy byłem w Polsce. To dla mnie osobiście trudne. Prowadzenie projektu we wszystkich jego aspektach, praca z zespołem, poszukiwanie finansowania, zrozumienie kwestii metodologicznych – to dla mnie ogromne wyzwanie zawodowe, ponieważ wcześniej nie zajmowałem się tym w takim formacie. Moje dotychczasowe doświadczenie nie obejmowało kierowania projektem. Ogromna ilość nowych narzędzi, które trzeba poznać, opanować i znaleźć sposób na ich zastosowanie, to duże wyzwanie.
Jako krytyka filmowego cieszy mnie to, że archiwum zaczęło angażować się w produkcję filmową. Pojawiają się dokumenty, w których Archiwum Wojny jest oznaczone jako współproducent.
Tak, to bardzo interesujący kierunek. Stworzyliśmy dwa filmy dokumentalne, dwie serie dokumentalnego serialu „Świadkowie” i teraz pracujemy nad wydaniem jeszcze trzech serii. Mamy grupę ukraińskich i międzynarodowych filmowców, którzy wykorzystują nasze materiały.
W co ma się rozwinąć Archiwum?
Przede wszystkim musimy je przekazać dalej. Ukraine War Archive (UWA) zarejestrowano już jako osobną organizację. Infoscope i DocuDays przekazują wyniki swojej działalności do UWA, co jest ważnym krokiem w rozwoju Archiwum jako niezależnej instytucji. Jako osobna organizacja Archiwum Wojny będzie kontynuować wszystko, co zrobiliśmy do tej pory. Bardzo ważne jest, aby zachować niezależność Archiwum, aby jakiekolwiek zmiany polityczne nie wpływały na relacjonowanie wydarzeń, które są teraz rejestrowane. Myślimy o współpracy z uniwersytetami, co stanowi potencjalną możliwość wsparcia tej niezależności.
A jeśli pomyśleć bardziej długofalowo?
Odległą przyszłość widzimy w ogólnym zarysie, w tej przyszłości Archiwum przekształca się w muzeum cyfrowe, które w bardziej otwartym formacie będzie służyć badaczom historii Ukraińców podczas wojny, historii wydarzeń zgromadzonych w Archiwum.
Tłumaczenie Iwona Boruszkowska
Dział ukraiński powstaje dzięki dofinansowaniu Centrum Dialogu im. Juliusza Mieroszewskiego oraz Instytutu Nauk o Człowieku w Wiedniu.
Dmytro Desiateryk
Tagi
Numer wydania
397
Data
październik 2024